Witam Was :)
Dzisiaj chciałam Wam przedstawić mój zimowy niezbędnik. Będzie trochę kosmetyków i trochę szmatek :)
Niezbędnik kosmetyczny:
1. Mleczko do ciała NIVEA - Długotrwała i intensywna pielęgnacja; skóra bardzo sucha
Ogólnie to liczyłam na coś lepszego, ale do pielęgnacji stóp i łydek sprawuje się wyśmienicie. Przy zakupie skusił mnie tradycyjny zapach Nivea :)
Cena: 9,99
2. Mleczko do Ciała dla dzieci i niemowląt ZIAJA
Stosuje do złagodzenia skóry po depilacji - radzi sobie z tym wyśmienicie, a zapach 'bobasa' aż prosi się do snu ;)
Bardzo kojąco działa na wszelkie podrażnienia, a co najważniejsze - NIE ZAWIERA ALKOHOLU
Cena: 6,99
3. Ulubione balsamy do ust mam dwa.
I tym razem nie będzie to Nivea, ani Ziaja - te produkty z tych firm nie przemawiają do mnie, Nivea wysusza, a Ziaja w ogóle się nie wchłania, kolory tych balsamów strasznie brzydko wyglądają na ustach, a co najważniejsze: ZUPEŁNIE NIC NIE ROBIĄ. Poza tym tubka z Ziaji jest strasznie niewygodna - ciężko wycisnąć resztę balsamu z opakowania.
Jestem w trakcie zużywania trzeciego słoiczka. W tym balsamie, który teraz kupiłam zaczęło drażnić mnie to, że podczas mrozu mam problem z wydobyciem tego balsamu ze słoiczka - robi się strasznie tępy. Dlatego przy następnym zakupie skuszę się na Tisane w sztyfcie.
Cena: ok. 9zł
Ostatnio na swojej stronie oferowali darmową wysyłkę, więc skusiłam się na zakup Carmexu o smaku mięty. Czekam na dostawę :)) Aktualnie posiadam Carmex tradycyjny - REWELACYJNIE radzi sobie z suchymi skórkami, jednak nie odpowiada mi jego 'smak', dlatego skusiłam się na zakup wersji 'smakowej'.
Cena: ok. 8zł
4. Krem do rąk Garniera, o którym już wspominałam.
PO PROSTU REWELKA ZA NAWILŻENIE I ZA TO, ŻE SZYBKO SIĘ WCHŁANIA.
Cena: 9zł
5. Organiczny żel pod prysznic
Australian native botanicals
z paczki z USA
Australian native botanicals
z paczki z USA
Używałyście kiedyś produktów z tej firmy? To mój pierwszy organiczny żel pod prysznic, ale czuje, że nie ostatni ;)) Zapach przyjemny, nie duszący.
---------------
Odzieżowy niezbędnik?
1. Obowiązkowo szalik.
W moim wykonaniu są to szaliki kominy wykonane przez moją babcię :) Jeden mam w wersji prostej, bez zdobień:
Kolor to typowa kawa z mlekiem.
Kolejny szaliczek w różu wpadającym w fiolet, ze ściegiem na wzór warkocza:
Kolor to typowa kawa z mlekiem.
Kolejny szaliczek w różu wpadającym w fiolet, ze ściegiem na wzór warkocza:
PAMIĘTAJCIE - BABCIE CUDA TWORZĄ NA DRUTACH!!
2. Rękawiczki
Dbajmy o nasze dłonie póki jeszcze możemy ;)) Ja skusiłam się na tradycyjne rękawiczki z Pepco za 5zł. Nie widzę sensu w zakupie rękawiczek za ponad 30zł, bo zawsze je gubię :(
3. Obowiązkowo czapka :)
W moim wykonaniu jest to czapka, jak określił Pan żul: 'na bolszewika' ;) Oraz tradycyjny berecik z H&M ;)
4. SWETRY, SWETRY, SWETRY!
5. Leginsy pod spodnie - o ile dwa materiały nie będą się czepiały siebie nazwajem. Ostatnio, gdy były mrozy -20C to ubrałam sobie rajstopy 100denów i jeansy. Myślałam, że oszaleje, spodnie cały czas mi się zsuwały - było to strasznie niewygodne, a na mieście wręcz kompromitujące ;))
---------------
W następnym poście będzie kolorówka! Czyli pokaże Wam wszystkie moje cienie :)
Buziaaaki :**
Carmex to mój niezbędnik na cały rok :)
OdpowiedzUsuńCo do zmywacza z Lildla- nie wiem o co takie wielkie halo. Jak dla mnie nie specjalnego.. Nawet pompka mi się popsuła ;P
Jak dla mnie cena nieadekwatna do jakości ;P
UsuńMuszę się skusić na ten krem z Garniera :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas. Nowy post, czekam na pozytywne komentarze :**
http://inspireeed.blogspot.com/2013/02/nartyy.html
szalik cudny!
OdpowiedzUsuńzapraszm do siebie,wlasnie dodalam post o marcowym glossybox(uk)milego weekendu
x
x
x
nono, trzeba przyznać, że smak Carmexu nie zachwyca. Raz mi się zdarzyło, czystym niefartem, że trafił mi do ust... był strasznie gorzki, aż mdli!
OdpowiedzUsuń