sobota, 21 maja 2016

Opinia/recenzja o balerinach Melissa Ultragilr VI

Butowy freak?
Tak, to ja. Uwielbiam buty, ale jestem tym typem kobiety, który na buty na obcasie tylko patrzy. Jeżeli mam już dokonać zakupu konkretnej pary butów to stawiam na wygodę. Jestem posiadaczką nietypowej stopy: rozmiar dość tradycyjny (39/40), za to stopa jest stosunkowo szeroka i mam bardzo wysokie podbicie - nie każde zakryte buty mi przypasują. Za buty mogę zapłacić nawet 500 złotych, ale muszę wiedzieć, że są wygodne, że moja stopa się nie odparzy i że podbicie nie będzie mnie rwało po paru godzinach chodzenia. 

Dzisiaj będzie o Melissach Ultragirl VI - balerinkowe gumiaczki, ale z materiałową wsążeczką.



Jak już zajrzeliście w tego posta, to pewnie znacie materiał, z którego wykonane są te buty.. także nie będę się na ten temat już rozwodzić.

To już druga para gumowych butów... pierwszą parę miałam Mel by Melissa, którą w zeszłe wakacje sprzedałam na Allegro. Pisałam o nich TUTAJ. Mel'ki miałam w rozmiarze 40 i były idealne. I taki też rozmiar zamówiłam tych Meliss. Jakie było moje zdziwienie, że but jest totalnie za duży! Tym bardziej, że tę parę wybrałam sobie jako buty na poprawiny swojego wesela. Do wesela 2 tygodnie, a ja nadal nie miałam co na stopy włożyć na poprawiny. Przecież zawsze mogłam wymienić je na mniejszy rozmiar? Jak to bywa ze złośliwością rzeczy martwych: nie mieli rozmiaru 39, aby można było je podmienić. I co? I te większe zwróciłam i ten sam model zamówiłam w innym sklepie, ale już o ponad 80 złotych drożej. No cóż... bywa.


Zapach: pisałam Wam w poście z Melkami, że one pachną... szczerze? Teraz myślę, że miały delikatną woń. Te to dopiero pachną! Zapach jest bardzo intensywny! 

Rozmiarówka: nie sugerujcie się rozmiarówką Mel By Melissa! Dla zainteresowanych: jak w Mel'kach miałyście rozmiar 40, to Melissy Ultragirl w rozmiarze 39 powinny być na Was idealne - czyli zawsze rozmiar mniejszy. 

Czy noga się w nich poci? Poci się, o tym też pisałam TUTAJ, ale odnoszę wrażenie, że w tych butach jest to mniej intensywne. 


Co dostajemy w paczce z butami? Przepiękny karton! Serio! Mnie urzekł! Dodatkowo, czego w Melkach nie było - dostajemy lniany worek do przechowywania butów sygnowany logiem Melissa. 

Minus tych butów? Mogłam wybrać model z gumową kokardą, ta się jednak trochę brudzi. 

Kolejny cel w zakupie butów: Sandały Birkenstock - jednak cały czas nad tym myślę, gdyż dobre są na mnie buty z wkładką 25,5cm, a w tej firmie mamy do wyboru 25cm lub 26cm. Muszę to jeszcze przemyśleć. 

Ja już buty na wiosnę odkurzyłam, a Wy?

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam Melissy, ale masz racje stopa się w nim pocie - szczególnie jak są duuże upały :/ Na szczęście są bardzo wygodne i to jedyne buty, które mnie nie obcierają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie każdy but obciera, teraz jak pierwszy raz je ubrałam na wiosenny spacer, muszę czekać aż stopa mi się zagoi... ale tak mam ze wszystkimi butami, dlatego nie wspomniałam o tym w poście. Skóra się odbuduje i będę mogła w nich szaleć godzinami :)

      Usuń
  2. Mam i melisy i birkenstocki i jestem z nich niesamowicie zadowolona, polecam wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  3. W Symbiosis w Outlet Park Szczecin są klapki birkenstock, można zmierzyć klapki izamówic wtedy odpowiedni rozmiar sandałów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super, że o tym mówisz! w takim razie już planuje trip do Szczecina. Moze przyszly weekend? ;)

      Usuń
  4. Puki co mam buty ala melisski, gumowe ,ładne ale jednak nie markowe i nie pachnące. Marzą mi się oryginalne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne, a ta kokardka dodaje im uroku !:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie jakoś te gumowe buty nie zachęcają..

    OdpowiedzUsuń
  7. Całkiem fajne, ale faktycznie kokardka mogłaby być gumowa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, jestem na maksa ciekawa tych butów :)

    OdpowiedzUsuń