czwartek, 11 lipca 2013

Cienie Inglot( Integra, Pojedyncze, paleta), MySecret trio i baza pod cienie z HEAN

Hej,

Dzisiaj przychodzę do Was z cieniami do powiek i kosmetykami do oczu. Post powstał ze względu na wieelkie zawiedzenie kilkoma kolorami z mojej paletki... ale o tym później.


Na pierwszy rzut idzie paletka z Inglota. W moim odczuciu cienie Inglota są ich najlepszym produktem, jednak moja siostra bardzo sobie chwali podkład YSM, którego nie miałam jeszcze okazji testować. Róź się u mnie nie sprawdza, jednak próbuje go zużyć.  Co do napigmentowania kilku kolorów, mam parę wątpliwości. 



3 cienie perłowe, w delikatnej notacji na oku wyglądają nijako. Nie nadają się do kącika, a po rozłożeniu na całą powiekę tak jakby znikały, stąd moje sceptyczne podejście do nich. Jednak wielki plus dla wszystkich cieni daje za to, że nie zbierają się w załamaniu powieki. 3 jasne kolory, od lewej od dołu, osypują się, ale pozostałe odcienie bez zarzutu. Łatwo się rozprowadzają, przez co można łatwo pokreślić załamanie oka. 

Kolory na bazie pod cienie prezentują się tak:

W zielonkawym trio, najjaśniejszy z zieleni ma ten sam problem co, te opisywane powyżej. Jest strasznie delikatny, a po paru godzinach po prostu znika.





Mój ulubieniec: to jest po prostu mój kolor. Jeżeli macie niebieską tęczówkę to polecam, zarówno na wypełnienie całej powieki, jak i do pokreślenia załamania. Nie wałkuje się, nie zbiera w załamaniu, nie osypuje - IDEAŁ, który wytrzyma na powiece cały dzień bez użycia bazy.










Kolejnym smaczkiem jest Inglota Integra w odcieniach brązu. Nie przepadam osobiście za brązami, bo strasznie pomniejszają oko z niebieską tęczówką. Ale wyjątkowo polubiłam kolor biały do rozjaśniania kącika oka. Bardzo trwały, pomimo tego, że jest zdecydowanie miększy od pozostałych cieni z Inglota, również nie osypuje się i śmiało wytrzyma cały dzień na powiece.



Bardzo lubię również cienie z MySecret. W szczególności te matowe, które mają niewyobrażalnie dobry pigment i może ich trwałość jest nie porównywalna do tych z Inglota to i tak uważam, że w tym przypadku jakość jest adekwatna do ceny. Mój ostatni zakup zobaczycie poniżej, dorwany w koszu z przecenami z Drogerii Natura. 





Najbardziej zaprzyjaźniłam się z kolorem niebieskim, którego notabene nie powinnam używać ;) Podkreślam nim dolną linię rzęs. Kolor wpadający z róż jest bardzo jedwabisty.









I na koniec chciałabym wam jeszcze pokazać bazę pod cienie, która jest ostatnio u mnie numerem jeden:
Hean, Stay On


Idealnie podbija kolory, cienie nawet w największym upale pozostają na swoim miejscu, nie rolują się, ani nie wałkują - czyli robi to wszystko co baza powinna robić. 
Konsystencją zdecydowanie odbiega od bazy pod cienie z Bell, ale za to bardzo przypomina konsystencję bazy z Kobo. Mam nadzieję, że nie stępi się, czy też nie zamieni się w kamień, tak samo, jak to zrobiła baza z Kobo.

To by było, na tyle :) 
Trzymajcie się cieplutko :)

3 komentarze:

  1. Ja uwielbiam cienie inglota ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazwyczaj miałam bazę z JOKO i była w porządku, ale denerwowało mnie, że bardzo szybko wysychała i zazwyczaj pół opakowanka było do wyrzucenia. Potem kupiłam baze z ELF, tez była w porządku i też wyschnęła zanim dotarłam do połowy. Potem kupiłam baze z Ingrid, bo lubię ich kosmetyki i okazała się koszmarna :) Dlatego z chęcią wypróbuję tę baze Hean, stąd moje pytanko - gdzie mozna ja kupic?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam ten problem, ale poszperałam w necie i znalazłam to: https://hean.pl/gdzie.html# :)) Na pewno będziesz zadowolona. Ja często z koleżanką kupuje bazę na pół, bo chyba każda baza ma to do siebie, że lubi schnąć, a tym sposobem obie jesteśmy zadowolone : )

      Usuń